Manchester United po raz pierwszy od 25 lat nie uświetni swoją obecnością europejskich pucharów. Władze mają zamiar zastosować kosztowną terapię wstrząsową, która ma postawić Czerwone Diabły na nogi. W drużynę zostaną wpompowane miliony funtów, a stery przejmie nowy menedżer.
Rysa na legendzie
W minionym sezonie marka klubu została mocno nadszarpnięta. Wciąż jest to firma uznana, o wielkich tradycjach, ale na jej niemal kryształowym obliczu pojawiła się rysa. Z kozła ofiarnego zrobiono Davida Moyesa. Człowieka, który wcześniej nie pracował w wielkim klubie i nie spotykał w szatni piłkarskich osobowości. Okazało się, że imponujące wyniki, które odnosił na ławce Evertonu, nijak nie przełożyły się na jego pracę w Manchesterze. W efekcie doprowadził do dwóch kompromitacji – swojej i klubu.
Obejmując drużynę miał wszystko i nie miał niczego. Namaścił go sam Alex Ferguson. Za swoim ukochanym "Fergiem" poszli także kibice, którzy na początku udzielili mu pełnego poparcia. Wraz z kolejnymi przegranymi i rekordowymi czarnymi seriami, ich entuzjazm malał. Bohaterem był tylko przez chwilę, by błyskawicznie stać się pośmiewiskiem i obiektem drwin. Nie wytrzymał presji czy po prostu jest słabym menedżerem? Jedno jest pewne – swoją szansę przegrał.
Giggs na ławce
W ostatnich meczach sezonu ekipę przejął Ryan Giggs, czyli – w oczach kibiców – po prostu swój człowiek. Ikona klubu. Na ławce trenerskiej usiadł zawodnik, którego grę tłumy oklaskiwały przez ponad dwadzieścia lat. W serca trybun i piłkarzy wlana została nowa nadzieja. Old Trafford oklaskiwało go na stojąco. Już jednak nie w czerwonym trykocie, a garniturze, przy linii bocznej. Na ratowanie czegokolwiek było jednak za późno. Z uratowaniem sezonu nie poradziłby sobie nawet cudotwórca czy święty, bo i on zderzyłby się z królową nauk – matematyką.
Jego czas w roli menedżera Manchesteru, przynajmniej na razie, zdaje się dobiegać końca. – O swojej przyszłości zadecyduję w przyszłym tygodniu. Myślę, że kwestia nowego menedżera wyjaśni się w ciągu najbliższych dni. Jeszcze nie wiem czy będę grał, czy zakończę karierę. Może zostanę w sztabie, a może spróbuję sił gdzieś indziej. Jestem otwarty na wszelkie opcje – przyznał w wywiadzie dla "Daily Mirror".
Van Gaal i 200 milionów na start
Angielskie media jako jego następcę zdążyły już namaścić Louisa van Gaala, który ma zostać oficjalnie zaprezentowany w najbliższych dniach. Z jednej strony czeka go trudne zadanie, bo i on będzie musiał zmierzyć się z legendą Fergusona. Z drugiej strony gorszy od Moyesa chyba nie będzie. Od Szkota, oprócz charyzmy i obycia na piłkarskich salonach, odróżnia go gigantyczny bagaż doświadczenia. Właściciele United nie mogą pozwolić sobie na kolejny blamaż i mają zamiar sypnąć groszem na wzmocnienia. Na transferowe konto, którym być może będzie dysponował Holender, zostanie przelane 200 milionów funtów.
Władze wreszcie zdały sobie sprawę z tego, że w drużynie coś się wypaliło. Drużyna jest w rozsypce i nie poskładałby jej nawet największy maniak łamigłówek. Plany są iście mocarne. Brytyjska prasa prześciga się w spekulacjach, kto od przyszłego sezonu trafi na Old Trafford. Cesc Fabregas? Ponoć nie jest szczęśliwy w Barcelonie i chętnie wróciłby do Premier League. Może też Toni Kroos albo Marco Reus? Ostatnio coraz poważniej pisze się też o tym, że blisko Manchesteru jest rewelacyjny Luke Shaw z Southampton.
Wraz z nowym menedżerem w klubie zostanie mianowany nowy kapitan. Nemanja Vidić odchodzi do Interu, a jego los mogą podzielić inni zawodnicy po trzydziestce – Patrice Evra i Rio Ferdinand, którym również kończą się kontrakty. W Manchesterze idzie nowe.